Przysłowie żydowskie:
"Jeżeli problem można rozwiązać pieniędzmi, to to nie jest problem, tylko koszt".
Nieważne ile masz lat... nieważne za jakiego twardziela się uważasz... Kiedy mały brzdąc wręcza ci telefon zabawkę - zawsze udajesz, że ktoś dzwoni.
Każdy z nas ma ukrytego w sobie mistrza karate. Wystarczy, że wejdziemy w wiszącą pajęczynę.
Armia rosyjska testuje nową głowicę o nazwie "Kaczuszka".
Jest to rakieta typu powietrze-woda-powietrze-woda-powietrze-woda-usa.
Zawsze z uwagą słucham taksówkarzy, gdy opowiadają, jak żyć.
A później robię na odwrót.
Żeby nie zostać taksówkarzem.
W trakcie tańca z porucznikiem Rżewskim Natasza zauważa:
- Ależ poruczniku, pan ma erekcję!
- Odsuń się, Natasza, to nie dla ciebie.
W podstawówce chłopaki biją teczkami ładne dziewczynki po głowach.
A potem się dziwią, że piękne kobiety są głupie.
- Twoja siostra jest ruda?
- Nie, blond.
- To czemu wołają ją Wiewióra?
- Lubi żołędzie...
Nowa wersja Kasperskiego. Żaden wirus nie ma szans, żeby się uruchomić. RAM-u nie starczy.
- Córeczko, kiedy wyjdziesz za mąż?
- Kto? Ja? No co ty? Miałam chomika - zdechł, a mąż to dopiero jest odpowiedzialność!
Jak zdobyć za darmo nowy akumulator do swego samochodu?
1. Podiwanić sąsiadowi stary akumulator z jego samochodu.
2. Odczekać kilka dni, aż kupi nowy.
3. Podmienić akumulatory.
Moja dziewczyna odkryła wczoraj, że jestem żonaty.
- Jak mogłeś! Jesteśmy razem pięciu lat! Dlaczego nic mi o tym nie powiedziałeś??? Może jakoś bym to zrozumiała?!
- Nie chciałem Cię denerwować kochanie...
- Nie chciałeś. Nie chciałeś! Od ilu lat jesteś żonaty???
- Od dwóch tygodni...
Naukowcy z zaskoczeniem odkryli nowe prawo fizyki:
Im kobieta cięższa, tym łatwiej ją poderwać.
Kiedy akademik Pawłow włączał światło - psom ciekła ślina.
A kiedy wyłączał - jego żonę bolała głowa.
Synek pyta mamę:
- Mamusiu, a czemu ciocia nazwała swoją córkę Róża?
- Widocznie bardzo lubi róże.
- A ty co lubisz?
- Oj, Wacek, nie zadawaj głupich pytań!
Podczas meczu trampkarzy trener mówi do jednego z chłopców z drużyny:
- Czy wiesz co to jest współpraca? Co to jest zespół?
Chłopczyk potakuje.
- A czy rozumiesz jak ważne jest to, żebyśmy razem wygrali?
Chłopczyk znów przytakuje.
- A zatem, kiedy sędzia odgwizduje twój faul, rozumiesz, że nie wolno się z nim kłócić, przeklinać i atakować go?
Mały piłkarz znów kiwa głową ze zrozumieniem.
- W porządku - mówi trener. - To teraz idź, proszę, i wytłumacz to swojej mamie.
[autentyk] Pytanie na pewnym forum: "W używanym pakiecie OpenOffice 3 pojawiło się kilkusekundowe opóźnienie w kopiowaniu do/z schowka za pomocą ctrl+C i ctrl+V. (...) Wie ktoś co to może być?"
Odp.: "Ja myślę, że to nie jeżyk."
9/11 Amerykanów nie rozumie żartów z WTC.
Klasyfikacja koleżanek:
- Bzyknąłem.
- Zamierzam bzyknąć.
- Nie podoba mi się.
Co było w oryginale, jeżeli tłumacz napisał:
"Nagi konduktor biega po dachu pociągu"?
|
|
V
"Nieizolowany przewód przebiega wzdłuż dachu pociągu" ("A naked conductor runs along the train roof").
Przychodzi nimfomanka do lekarza:
- Panie doktorze, wszyscy mi mówią, że ciągle myślę tylko o jednym, a ja przecież przynajmniej o trzech.
- Po czym poznać mężczyznę chcącego kupić w aptece prezerwatywy?
- Ogląda zioła.
Buty wiele mówią o kobiecych uczuciach. Jeżeli na przykład są za jej uszami, lubi cię.
- Kiedy góral ma kaca?
- Mazowsze.
Today, my wife walked in on me and her sister fucking in front of a mirror.
I said "I know what it looks like..."
Komar usiadł mi na jajkach.
To najtrudniejsza decyzja w moim życiu...
Wchodzi kobitka do apteki, patrzy, a tam Tampaxy po złotówce za opakowanie.
- Ile pan ma? - podnieconym głosem pyta aptekarza.
- 124 opakowania.
- Poproszę wszystkie!
Włożyła Tampaxy do siatki, wychodzi, ale w drzwiach się odwraca i pyta:
- A czemu te Tampaxy takie tanie?
- Nie mają sznureczków.
Na sali operacyjnej:
- Doktorze, to boli!
- Cicho, mam egzamin!
- Dlaczego spłonął elitarny klub w centrum Moskwy?
- Strażacy nie przeszli kontroli na bramce.
- Dodałaś do tego chilli?!?
- Tak. Myślałam, że lubisz ostre jedzenie.
- Lubię. Ale nie, ***@, sernik!
Port w Świnoujściu. Przy redzie wielki prom pasażerski.
Zziajany facet z wielkim plecakiem biegnie wzdłuż brzegu ile ma pary w nogach.
W biegu rzuca plecak za burtę promu.
Bierze rozbieg i skacze.
Łapie się za burtę; po chwili, ostatkiem sił podciąga się i przełazi na pokład.
- Ufff, karwa fak... - dyszy. - Zdążyłem.
- Brawo, bravissimo - mówi kapitan. - A nie lepiej było poczekać, aż przycumujemy?
[autentyk] Analiza matematyczna, pierwszy rok, pierwszy semestr, pierwszy wykład. Na salę wchodzi wykładowca, wszyscy siedzą jak trusie bo nikt nie wie czego się spodziewać itd. a do tego gość ma ustaloną na uczelni opinię "odsiewacza" (co z resztą potwierdziło się i w tym przypadku - z ok. 140 osób po pierwszym roku, dzięki wydatnej pomocy tego pana zostało nas na kierunku z 70ciu...). Pan się przedstawił, coś tam naopowiadał o tym jak to będzie, po czym przechodzi do powtórki wiedzy ze szkoły średniej. Pada pytanie:
- Co to jest funkcja?
Odpowiada mu cisza, wszyscy wbijają wzrok w ławki, nikt w końcu nie chce się narazić jakimś głupim tekstem już w pierwszy dzień zajęć. Po chwili jeden z kujonów z pierwszego rzędu odzywa się:
- Jest to takie przyporządkowanie elementów zbioru X do zbioru Y, że każdemu elementowi zbioru X odpowiada jeden i tylko jeden element zbioru Y.
Wiadomo, standardowa regułka, którą wszyscy wkuwaliśmy. Na to Pan Profesor:
- Takie definicje to sobie możecie w przedszkolu opowiadać. Ja się pytam dorosłych ludzi - co to jest funkcja?
Profesor zaczął się rozglądać, my wszyscy przestraszeni, bo nikt jako żyw innej definicji nigdy nie słyszał. Profesor przejawia początki zdenerwowania, raz po raz powtarza pytanie "Co to jest funkcja" a w oczach ma "Ja was, kurna, zapamiętam na egzaminie"... W końcu chyba zdenerwowanie dotarło do jakiejś wartości granicznej, bo już czerwony na twarzy palnął tekstem:
- Dorośli ludzie, wy jesteście niepoważni! Wyobraźcie sobie, przychodzi do was młodsza siostra z podstawówki, pyta was, starsze, studiujące rodzeństwo "Co to jest funkcja" a WY CO!? Co jej powiecie!? Studenci MATEMATYKI!?
Na co z tylnego rzędu kolega spokojnym głosem:
- Spierdalaj.
I tak się skończył nasz pierwszy wykład z analizy.